Jako dziecko był radosny, energiczny, zainteresowany matematyką i majsterkowaniem. Dziś łączy dwa kierunki studiów ze sportem, w którym osiąga sukcesy. Jak udaje mu się w jednym życiu zmieścić tyle pasji, które z powodzeniem wystarczyłyby na kilka życiorysów? Poznajcie Filipa Kostkiewicza, utalentowanego lekkoatletę z AZS PK, studenta informatyki na Wydziale Informatyki i Telekomunikacji i żaka z ASP.

 

 

 

Często, pomiędzy szkołą a treningami, rzeźbiłem. Mogłem wtedy odpocząć i wyciszyć się od pozostałych spraw. I tak zostało do dziś.

 Filip Kostkiewicz 3

 

 

 

 

 

 

 

Jesteś człowiekiem wielu pasji. Skąd tak różne zainteresowania?

 

Po prostu mam predyspozycje do tego, co robię. Czuję to. Moje pasje dają mi wiele radości i stanowią formę odpoczynku od natłoku codziennych spraw. Byłem radosnym i energicznym dzieckiem, a przy tym lubiłem matematykę i majsterkowanie. Po wielu latach mogę ocenić, że – podświadomie – zmierzałem w kierunku określonym przez te cechy i predyspozycje. Energiczne dziecko przeobraziło się w skoczka wzwyż, umiejętności matematyczne przydały się w informatyce, a majsterkowanie zamieniłem na rzeźbienie.

 

 

Studiujesz dwa kierunki studiów. Czy istnieje jakiś wspólny mianownik pomiędzy informatyką a wzornictwem?

 

Na Politechnice Krakowskiej studiuję informatykę. Wybrałem specjalizację data science i jestem na I roku studiów magisterskich. Z kolei na ASP studiuję wzornictwo na I roku (I stopień). Studia są rozwinięciem moich zainteresowań. Czy istnieje jakiś wspólny mianownik między nimi? Na pewno informatykę można wykorzystać jako narzędzie do tworzenia sztuki. Możliwe też, że wraz z rozwojem sztucznej inteligencji, maszyny zaczną tworzyć sztukę. Niektórzy naukowcy już teraz nad tym pracują.

 

 

Dlaczego wybrałeś właśnie takie kierunki studiów?

 

Dobrze radziłem sobie z matematyką, więc w szkole skupiałem się na tym przedmiocie. Tak było aż do II klasy liceum, do momentu, gdy na lekcji informatyki zaczęliśmy pisać proste programy informatyczne w języku C++. Mocno mnie zaciekawiło to, że pisząc „coś à la równania matematyczno-logiczne”, mogę stworzyć przeróżne aplikacje. Pisanie kodów przychodziło mi łatwo. Postanowiłem rozwijać się w tym nadal, więc wybrałem studia informatyczne. Chciałem też nadal trenować skok wzwyż, a Kraków dawał możliwość kontynuowania moich zainteresowań.

 

 

Jak było z wzornictwem?

 

W dzieciństwie przejawiałem zdolności manualne i tworzyłem różne rzeczy z papieru i innych materiałów. Spędzałem dużo czasu u babci na wsi, gdzie często trzeba było dokonywać drobnych napraw czy prac stolarskich. Drewna było tam pod dostatkiem. Lubiłem tworzyć z niego różne proste rzeczy. Często, pomiędzy szkołą a treningami, rzeźbiłem. Mogłem wtedy odpocząć i wyciszyć się od pozostałych spraw. I tak zostało do dziś. Obecnie wykonuję z drewna rzeczy codziennego użytku, np. oprawki do okularów, obudowę pióra, etui na dokumenty i okulary, zegarki, lampy. Żeby te moje zainteresowania nieco rozwinąć, postanowiłem wybrać studia na Akademii Sztuk Pięknych.

 

 

Czy możemy gdzieś zobaczyć Twoje prace?

 

Tak. Publikuję je w formie portfolio na Instagramie. Zapraszam na konto: explendo-somnia.

 

 

Zachęcamy Czytelników do odwiedzenia. W Twoim życiu ważną rolę odgrywa też sport. Jesteś lekkoatletą – skaczesz wzwyż. Na koncie masz już pokaźną pulę medali, m.in. z Akademickich Mistrzostw Polski. Wspominałeś, że byłeś dzieciakiem pełnym energii. W jaki sposób zacząłeś ją przekuwać na sukcesy?

 

Wielka w tym zasługa rodziców, którzy zapisywali mnie na różne zajęcia sportowe. I tak w moim życiu pojawiła się koszykówka, karate, pływanie i … tańce ludowe.

 

 

Serio? Próbowałeś swoich sił w różnych dyscyplinach. Kiedy przyszedł czas na skok wzwyż?

 

Podczas zawodów gimnazjalnych jedna z trenerek lokalnego klubu sportowego zaproponowała mi wzięcie udziału w treningu lekkoatletycznym w grupie skoków. Nietypowość i widowiskowość tej konkurencji tak mnie zafascynowały, że jestem z nią związany nieprzerwanie od 2013 r. Chcę skakać jak najdłużej, przezwyciężając różne kontuzje i przeszkody.

 

 

A trofea? Mają znaczenie?

 

Przez te kilka lat uzbierało się już trochę medali. Nie liczę ich, ale pewnie 65-75. Oczywiście te najważniejsze to np. za III miejsce na Mistrzostwach Polski do lat 18 oraz za II miejsce w Akademickich Mistrzostwach Polski w klasyfikacji generalnej, oczywiście obydwa w skoku wzwyż. A czy mają znaczenie? Na pewno motywują do dalszej pracy i starań o to, by być jeszcze lepszym w swojej dyscyplinie.

 

 

Czym jest dla Ciebie sport? Czego uczy?

 

Dzięki niemu poznałem wielu ludzi z całej Polski. Nauczył mnie też wytrwałości w dążeniu do celu i niepodawania się, gdy coś nie wychodzi, i to zarówno w sporcie, jak i w życiu. Trening jest też resetem, odpoczynkiem od codziennych problemów.

 

 

Najtrudniejsze wyzwanie sportowe do tej pory to…

 

… przeskoczenie samego siebie. Mam 195 cm wzrostu i rekord życiowy 204 cm. Drugim wyzwaniem było zdobicie medalu Mistrzostw Polski w kategorii U18. Mam też konkretne cele sportowe na przyszłość. Chciałbym uzyskać I klasę sportową (208 cm) i zdobyć medal w Seniorskich Mistrzostwach Polski.

 

 

Jak dajesz radę łączyć sport ze studiami na dwóch uczelniach?

 

Sam się nad tym zastanawiam (śmiech – przyp. red.). Od dziecka łączyłem treningi ze szkołą i dzięki temu nauczyłem się systematyczności i wytrwałości. Żeby nie mieć zaległości w szkole, musiałem uczyć się na bieżąco. W moim przypadku każda zaległość mogła być zbyt trudna do nadrobienia. Podczas studiów jest podobnie. Dobre rozplanowanie czasu na naukę, treningi i zajęcia, pozwala wszystko połączyć. Nie ukrywam, że nie jest to najłatwiejsze zadanie i bywa trudno, szczególnie, gdy mam przed sobą podwójne zaliczenia i sesję egzaminacyjną. Ale grunt to trzymać się planu.

  

 

Co planujesz robić w przyszłości?

 

Po studiach na Politechnice Krakowskiej mam zamiar szukać pracy związanej z uczeniem maszynowym. Chcę też jak najdłużej skakać wzwyż, a równocześnie rozwijać się artystycznie.

 

 

 

Rozmawiał: Bartłomiej Krystyński (bk)

Fot.: Filip Kostkiewicz, Instagram