Ewa Deskur-Kalinowska na co dzień pracuje w Dziale Promocji, gdzie zajmuje się m.in. przygotowywaniem projektów graficznych oraz dba o to, żebyśmy przestrzegali zasad zawartych w „Księdze Identyfikacji Wizualnej” naszej uczelni. Ukończyła socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie oraz Wydział Form Przemysłowych krakowskiej ASP. Od 2018 r. jest członkinią Rady Programowej Galerii „Gil” i „Kotłownia”. Jak na prawdziwą artystkę przystało, zajmuje się różnymi formami sztuki, m.in. fotografią. W ubiegłym roku można było podziwiać jej prace na wystawie w Galerii „Gil”.

 

 

Cieszę się, kiedy identyfikacja wizualna PK staje się coraz bardziej spójna i chętnie pomagam
w adaptowaniu elementów, które nie są precyzyjnie zdefiniowane.

 ewa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Co Cię inspiruje przy tworzeniu fotografii?

 

Są obiekty lub sytuacje, które aż proszą żeby je sfotografować ze wzglądu na oryginalność, wartości estetyczne albo po prostu przemawiają do mojego poczucia humoru. W czasach kiedy zdjęcia robiłam dużym aparatem fotograficznym wielokrotnie żałowałam, że nie mam go przy sobie. Teraz w najgorszym wypadku nie zdążę wyciągnąć telefonu…

 

 

Czy fotografia jest jedyną formą sztuki, jaką uprawiasz?

 

W tej chwili fotografię przerabiam nieco na grafikę komputerową. Farby i ołówki czekają aż będę miała dużo czasu. Podobnie krosno, które w tej chwili – rozłożone na elementy – czeka na strychu na lepsze czasy. A tradycje projektowania kilimów i tkania gobelinów sięgają w mojej rodzinie kilku pokoleń.

 

Czy gdzieś można podziwiać Twoje prace?

 

Kilka moich fotografii i bazujących na nich kompozycji cyfrowych zdobi ściany naszego biura. Może je więc zobaczyć każdy gość odwiedzający Dział Promocji. Reszta prac natomiast jest u mnie w domu, a także u krewnych i znajomych. Nowe prace prezentuję zazwyczaj na corocznej wystawie prac artystów nowotarskich „Prezentacje Nowotarskie” w Galerii Sztuki BWA Jatki.

 

 

Co jeszcze lubisz robić w czasie wolnym?

 

Bardzo lubię jeździć na nartach i robić wycieczki rowerowe. Lubię też majsterkować – tu mam pole do zastosowania umiejętności zdobytych podczas studiów na Wydziale Form Przemysłowych krakowskiej ASP. Ku mojemu własnemu zdumieniu, lubię też zajmować się ogrodem, choć w dzieciństwie pomagałam babci w pracach ogrodowych raczej za karę.

 

 

Czy Politechnika Krakowska jest fajnym miejscem pracy? Co najbardziej w niej lubisz?

 

Dział Promocji, w którym pracuję, to przede wszystkim świetny zespół współpracowników. Mimo, że niektóre wydarzenia są cykliczne i powtarzają się co roku, to jednak nasza praca nie jest monotonna. Różnorodne wydarzenia wymagają od nas różnej aktywności – czasem trzeba pojechać na targi edukacyjne, czasem przygotować uczelniane uroczystości, szybko zrobić jakieś zdjęcie czy zrelacjonować coś w mediach społecznościowych. Trudno zresztą zaplanować pracę precyzyjnie, bo każdy dzień przynosi jakieś nowości, które wymagają błyskawicznej reakcji. Nie mogę też pominąć mojego ulubionego cyklu zawodów o Puchar Rektora PK w narciarstwie i snowboardzie. To świetna zabawa i możliwość uprawiana sportu, integrująca pracowników ze wszystkich jednostek PK.

 

 

Który aspekt Twojej pracy daje Ci najwięcej satysfakcji?

 

Generalnie lubię zadania związanie z grafiką użytkową i wydawniczą. Może się to wydać dziwne, ale jestem bardzo związana emocjonalnie z identyfikacją wizualną Politechniki. Byłam sekretarzem konkursu na logo wydziałów, a później współpracowałam z firmą która ten konkurs wygrała i opracowywała Księgę Identyfikacji Wizualnej. Cieszę się, kiedy ta identyfikacja staje się coraz bardziej spójna i chętnie pomagam w adaptowaniu elementów, które nie są precyzyjnie zdefiniowane.

 

 

 

Rozmawiała: Joanna Skowrońska (J.S.)

Fot. J.S.