Zmysł techniczny i artystyczna dusza. Studiująca inżynierię medyczną Kornelia Sowa jest zdolną konstruktorką, która stworzyła przydatną dla osób z niepełnosprawnościami nakładkę ułatwiającą chwyt, ale też świetną fotografką. Jej talenty potwierdzają sukcesy m.in. ten ostatni, na IX Ogólnopolskiej Sesji Studenckich Kół Naukowych w Szczecinie. Kornelia  zaprezentowała „Handy Support” i zdobyła drugie miejsce w kategorii sekcji technicznej. 

 

 

Kilka zdjęć, jedno pod drugim. Pierwsze: Kornelia Sowa pozuje przy planszy ze swoim projektem, pokazuje na niego ręką. Na drugim: owczarek szetlandzki o umaszczeniu „blue merle”  w śnieżnej scenerii spogląda w obiektyw. Na trzecim zdjęciu utrzymanym w ciemnym kolorze  ciemny kot chodzi po drzewie. Na ostatnim Kornelia pozuje z dyplomem za udział w sesji kół naukowych

 

Tak naprawdę mam duszę artysty, bo moją pierwszą pasją jest fotografia. To daje kreatywność, inne spojrzenie na rzeczy, które wydają się zwyczajne.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Skąd wziął się pomysł na Twój wynalazek „Handy suport” – nakładkę ułatwiająca chwyt dla osób z niepełnosprawnościami? Co Cię zainspirowało?

 

Nakładka powstała we współpracy z Politechniką Krakowską, FutureLab PK oraz firmą Glaze Prosthetics przy projekcie dotyczącym projektowania protez kończyn górnych. Inspiracją dla mnie była moja babcia, która przez udar mózgu miała ogromne problemy z koordynacją i funkcjami prawej dłoni. Codzienne czynności sprawiały jej sporo problemów, a ciągła pomoc osób trzecich z pewnością odbiła się na jej poczuciu bycia uzależnionym od innych. Chciałam stworzyć coś, co ułatwi takie drobne rzeczy jak samodzielne umycie zębów czy zjedzenie zupy bez obaw, że znów coś nie wyjdzie. Tak tworzyłam kolejne szkice koncepcyjne i po serii ulepszeń i modyfikacji powstało Handy Support.

 

 

Co Cię inspiruje w pracy naukowej?

 

W pracy naukowej ciągle inspiruje mnie możliwość stworzenia czegoś od zera. Czegoś, co może pomóc innym, ulepszyć ich życie, pomóc w przełamywaniu kryzysów. Bardzo lubię przeprowadzać analizę potrzeb oraz znajdować zupełnie nowe rozwiązania na istniejące problemy. To praca twórcza – która polega na ciągłym skupianiu się na jednym problemie, wracaniu do tematu w dzień i w nocy przed zaśnięciem. Czasem jest to frustrujące, ale gdy wpadnie ta jedyna myśl, nagle wszystko się zmienia. Jest napięcie, entuzjazm i konieczność wprowadzenia pomysłu w życie.

 

 

Czy masz już pomysły na kolejne wynalazki?

 

Jeszcze nie zastanawiałam się nad kolejnymi wynalazkami. Na ten moment skupiam się na rozwoju tego projektu, chcę go wykorzystać jak najlepiej, aby przyniósł jak najwięcej korzyści dla osób, którym jest dedykowany. W grudniu prezentowałam Handy Support na organizowanej przez Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie oraz Santander Universidade i mogę pochwalić się zdobyciem drugiego miejsca w sekcji technicznej.

 

 

Gratulujemy! To świetna wiadomość i duży sukces! Działasz w kole naukowym Inżynierii Wzornictwa Przemysłowego „Form&Function”, ale studiujesz inżynierię medyczną. Czy te kierunki mają wiele wspólnego?

 

Tak naprawdę mam duszę artysty, bo moją pierwszą pasją jest fotografia. To daje kreatywność, inne spojrzenie na rzeczy, które wydają się zwyczajne. Myślę, że dlatego odnalazłam się także w świecie wzornictwa przemysłowego. Uważam, że te z pozoru odrębne kierunki w gruncie rzeczy mają wiele wspólnego, a połączenie i współpraca między nimi jest w stanie dać naprawdę dużo dobrego. Bez dobrego projektu i pomysłu na nowe urządzenie bądź funkcjonalność samo inżynierskie podejście nie wystarczy, dlatego tak ważna jest interdyscyplinarna współpraca kierunków. Może postrzegają dany projekt z różnych perspektyw, ale łączy je wspólny cel.

 

 

Działalność w takim kole naukowym wymaga kreatywności, ale ta nie jest Ci obca, ponieważ zajmujesz się fotografią. Opowiesz nam coś więcej o swojej pasji?

 

Z fotografią mam do czynienia od około 10 lat. Co ciekawe, moje sukcesy w fotografii także są fuzją dwóch kierunków, ponieważ najważniejszą nagrodą, którą do tej pory zdobyłam, było drugie miejsce w międzynarodowym konkursie Matematyka w Obiektywie, gdzie podejście inżynierskie musiało spotkać się z kreatywnym myśleniem.

 

 

Co najbardziej lubisz fotografować? Jakiego typu fotografią się zajmujesz?

 

Uwielbiam fotografować zwierzęta. Zawsze uważałam, że są to bardzo wdzięczne obiekty fotografii, które nigdy nie proszą o powtórkę ujęcia ze względu na złą minę. Moją pierwszą modelką był mój pies  Blue Bona, owczarek szetlandzki o ciekawym umaszczeniu „blue merle”. To od fotografowania tego wspaniałego  zarówno ze względu na urodę jak i charakter – psa, zaczęła się cała przygoda z aparatem. Aktualnie tworzę głównie portrety oraz szeroko pojęte fine-art.

 

 

Co byś poradziła osobom, które chciałyby się zając fotografią, ale nie wiedzą od czego zacząć?

 

Myślę, że kluczem w fotografii jest obserwacja świata. Często jesteśmy w stanie uchwycić coś, co na pozór wydaje się codziennością i zwykłą rutyną. W rzeczywistości okiem artysty można stworzyć piękną historię. W fotografii nie liczy się sprzęt, a dobra perspektywa i umiejętność uchwycenia chwili. Warto nauczyć się podstawowych ustawień, a później już tylko robić jak najwięcej zdjęć, żeby dojść do
perfekcji.

 

 

Czy możemy gdzieś zobaczyć Twoje prace?

 

Moje prace można zobaczyć na moim Instagramie Korsowa_photo, który wymaga nieco odświeżenia. Nauka przejęła cały mój czas wolny, ale obiecuję, że niedługo pojawi się tam coś nowego. Obiecuję sobie też, że wkrótce znajdę czas na udział w kolejnym konkursie fotograficznym. To one dają możliwość nie tylko pokazania siebie, ale też można podpatrzeć jak dany temat postrzegają inni. I to jest bardzo fascynujące i inspirujące.

 

 

Rozmawiała: Joanna Skowrońska (J. S.)

Fot. Kornelia Sowa